poniedziałek, 10 czerwca 2013

J. Cole - Born Sinner


J. Cole powraca z nowym albumem. "Born Sinner", którego oficjalna premiera zapowiedziana została na 18 czerwca, wyciekł prawie dwa tygodnie przed czasem. Reakcja autora na to była taka:

Takim o to sposobem wszyscy fani Cole'a mogą całkowicie legalnie i za darmo przesłuchać cały drugi studyjny album nowojorskiego rapera na jego oficjalnej stronie internetowej. Player z całą płytą za darmo w "czytaj więcej".


Ja "Born Sinner" się absolutnie zajarałem. Genialny singiel "Power Trip" i przedsmak w postaci "Truly Yours 2" sprawiały, że nie mogłem się tej płytki doczekać bardziej niż każdej innej ostatnio. Dawno nie słuchałem tak zajebiście dopracowanego na każdym polu albumu. Cole zaprezentował  właśnie ten styl, za który pokochał go hip-hopowy światek, z "Friday Night Lights" czy "The Warm Up". Wszyscy, którzy byli zawiedzeni debiutem rapera, czyli "Cole World: The Sideline Story" teraz w końcu dostali zajebisty materiał, na który czekali. Tym LP Cole zdecydowanie potwierdził swoją mocną pozycję wśród gwiazd hip-hopu. Płyta jest bardzo spójna i jako ogół jest zajebistym dziełem, ale na wyróżnienie zdecydowanie zasługują "Rich Niggas", "Villuminati", "Crooked Smile", "She Knows" oraz oczywiście "Power Trip", który chyba nigdy mi się nie znudzi. Ku mojemu rozczarowaniu jednak najsłabszym utworem jest "Forbidden Fruit" z Kendrickiem Lamarem. Spodziewałem się czegoś całkowicie innego i dużo lepszego. K. Dot zaserwował słuchaczom jedynie refren i w połączeniu z nudnawym bitem wyszedł naprawdę średni kawałek.
Generalnie rzecz biorąc podopieczny Jay'a-Z i jego Roc Nation wydał jeden z najlepszych, jak nie najlepszy, album w tym roku. Katuję go od 2 dni i nie mogę przestać. Polecam każdemu, bo to m.in. dzięki takim artystom jak J. Cole mówi się o tym, że przechodzimy erę renesansu w hip-hopie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz